Czym jest e-papieros?

Robią furorę z powodu licznych zalet. Nie pozostawiają przykrego zapachu na skórze oraz ubraniach palaczy, a także są zdecydowanie mniej szkodliwe ze względu na brak substancji smolistych oraz masy innych toksycznych związków.
Swym wyglądem przypominają zwyczajny papieros. Niektóre wyposażone są nawet w ledową diodę, która imituje proces żarzenia. Zachęcają także wielością smaków i aromatów, jakie dostępne są na rynku. Podobno mają również służyć, jako zastępcza terapia antynikotynowa.

Budowa, skład i działanie

E-papieros składa się z ustnika, w którym znajduje się kartridż, czyli wymienny wkład na e-liquid. Płyn ten zawiera wodę, nikotynę, glikol propylenowy, glicerynę i w razie upodobań także dodatki smakowe. Atomizer, grzałka i mikroprocesor, to reszta elementów e-papierosa.

Załączenie grzałki następuje wraz z przepływem powietrza, w momencie zaciągania się papierosem przez użytkownika. Podgrzane do temperatury 150-180 º C mikroskopijne drobinki płynu, wytwarzają parę wdychaną przez e-palacza. Efektem działania glikolu i gliceryny jest bezwonna i pozbawiona toksycznych związków spalania mgiełka. Wydzielany dym nie jest tak szkodliwy, ponieważ nikotyna jest skraplana, a nie jak w przypadku tradycyjnych produktów – spalana.

Fakty i mity

E-papierosy przyszły do nas z Chin i szybko rozprzestrzeniły się po całej Europie. Wiele wokół nich dyskusji. Brak prawnych regulacji sprawia, że szybko pojawiają się nowe mity, jakoby miały wyleczyć z nałogu. Czy tak jest naprawdę wciąż jeszcze nie wiadomo. Nie ma także rzetelnych informacji dotyczących wpływu e-palenia na otoczenie. Najprawdopodobniej jednak nie szkodzą osobom postronnym.

Dopóki nie wprowadzono jeszcze przepisów, które sklasyfikowałyby e-papierosy, teoretycznie można je e-palić wszędzie, nawet na pokładzie samolotu. Trudno jest się jednak na to odważyć, ponieważ nawet załoga nie ma informacji, jak w takich sytuacjach powinna postąpić. Można je więc wapować w toalecie samolotu, ponieważ dym nie zostanie wykryty, jako produkt spalania i szybko zniknie.

E-papierosy dzielą nawet środowiska medyczne. Profesor Witold Zatoński z Centrum Onkologii w Warszawie oświadcza, że elektroniczne papierosy są mniej szkodliwe, niż tradycyjne. Nie są jednak wodą i także uzależniają, ze względu na zawartą w nich nikotynę. Prof. Piotr Tutka z Katedry Toksykologii Akademii Medycznej w Lublinie podkreśla, że wciąż nie ma znaczących badań potwierdzających lub odrzucających ich szkodliwość. Natomiast dr Andrzej Woliński, pneumonolog uważa, że e-papierosy to tylko inhalatory nikotyny, których nie należy zwalczać ze względu na niską zawartość substancji rakotwórczych, smolistych i eliminację procesu spalania tytoniu.

Warto więc rozważnie podejść do zjawiska e-palenia i poczekać na wiarygodne badania, które być może zdołają rozwiać wszelkie wątpliwości. Konsumentom pomoże to podjąć decyzję rezygnacji z tradycyjnych papierosów i zakup nowego, elektronicznego wynalazku.

Dodaj komentarz

Trending